Poważny wybryk amerykańskich pływaków w Rio
data dodania: 2016-08-26

Zaczęło się to wszystko w nocy dzień po wywalczonym złotym medalu Lochte'ego. "Czterech wspaniałych" postanowiło uczcić sukces w pobliskim "Francuskim klubie" czyli sportowej ambasady, jaką sobie w Rio postawiło na czas igrzysk wiele komitetów olimpijskich (mają swój choćby Czesi, Polacy nie mają). Niektóre te ambasady wieczorami zamieniają się w dyskoteki. Czterech wspaniałych bynajmniej nie czekało w długiej kolejce, jednym z nich był przecież Ryan Lochte. 
 
Bawili się świetnie, wypili morze alkoholu a damskie towarzystwo także dopisało tego wieczoru, po wejściu do taksówki wymieniali się doświadczeniami z wieczoru. Taksówka wiozła ich prosto do wioski i była już blisko Parku Olimpijskiego, gdy panowie musieli stanąć za potrzebą. Niestety jak to często bywa, toaleta na stacji benzynowej była zamknięta na klucz. A "gwiazdy", jak dobrze wiemy nie lubią czekać, ani w Domu Francuskim ani w toalecie. Lochte, najstarszy z nich, najbardziej pijany i najbardziej niecierpliwy, zerwał znak ze ściany stacji, a następnie wyważając drzwi wkroczył do toalety. Zostały po nim wyłamane drzwi, pobite lustra, połamane dozowniki do mydła. Niektórzy z jego kolegów nie czekali i załatwiili potrzebę na ścianie stacji. Ochroniarze kazali im siadać i czekać aż przyjedzie policja i zapłacą za zniszczenia. Oni nie mieli zamiaru i pchali sie do taksówki. Ale taksówkarz nie miał najmniejszej ochoty współpracować, a ochroniarze wyciągnęli broń. Amerykanie zapłacili tyle ile mieli w portfelach i odjechali.
 
Lochte mimo wezwań ochroniarzy grał na stacji bohatera i nie chciał nawet usiąść. A po przebudzeniu w wiosce był tak dumny ze swojego bohaterstwa, że wspomniał matce przez telefon o tym co się zdarzyło, ale w swojej wersji: ktoś mu przystawił lufę do skroni, musiał oddać pieniądze, ale był dzielny. I w tym momencie ruszyła lawina,
spanikowana mama zaalarmowała media, które szybko opublikowały mrożącą krew w żyłach historię o brazylijskim napadzie z bronią w ręku na ich uzdolnionych sportowców.
 
Gdy dziennikarze wrócili do Amerykanów po szczegóły, ci nawet nie pomyśleli, żeby uzgodnić jedną wersje. Nie wzięli pod uwagę niczego: ani tego, że kamery są i przy wejściu do Klubu Francuskiego, i na stacji, i w wiosce. 
 
Amerykański komitet olimpijski przeprosił za swoich pływaków. Bentz i Conger już wrócili do Stanów. Jimmy Feigen wynegocjował z władzami, że ofiaruje 11 tysięcy dolarów na cele charytatywne co zgodnie z brazylijskim prawem pozwala mu na uniknięcie procesu. Gdy kłamstwo Lochte'go wyszło na jaw, zwlekał z skomentowaniem sprawy publicznie. W piątek zebrał się do przeprosin, na Twitterze. 

2013 blogozdrowiu.info
Projekt: bxmmultimedia
System CMS: bxmadministrator.pl